- Gotowa? - zapytała nowa menagerka Shakiry. Przez wieczne naciskanie ze strony Victorii, piosenkarka była zmuszona, by znaleźć nową. Aktualnie to stanowisko obejmuje Nohemi, która jest nie tylko fanką Kolumbijki, ale w ostatnim czasie jej bardzo dobrą koleżanką.
- Nie - odpowiedziała wpatrując się w swoje odbicie w garderobianym lustrze.
- Wyjdź na scenę i pokaż Gerardowi, że jesteś silna! - przekonywała.
Po kilku minutach Shakira rozpoczęła koncert. Z udawanym zadowoleniem na twarzy zaśpiewała pięć piosenek, po których przyszedł czas na punkt wieczoru.
- Nie przejmuj się, Gerard, dam radę - powiedziała ironicznie do mikrofonu.
Ona ma ten rodzaj spojrzenia, który przełamuje grawitację
Jest wspaniałą kucharką
I nie ma ani grama zbędnego tłuszczu
Chodziła do prywatnej szkoły
I perfekcyjnie mówi po francusku
Ma idealnych przyjaciół
Och, czyż ona nie jest fajna?
Trenuje Tai Chi
Nigdy nie traci nad sobą panowania
Ona jest to coś więcej niż na to zasługujesz
Jest po prostu o wiele lepsza ode mnie
Więc nie przejmuj się
Nie umrę przez ciebie
Obiecuję, że nigdy nie zobaczysz, jak płaczę
Nie czuj się winien
I nie przejmuj się
Ja dam sobie radę
Ale ona czeka...
Pierścionek, który jej dałeś, straci swój blas blask
Więc nie martw się, bądź niedobry dalej
Jestem pewna, że ona nie wie
Jak dotykać cię tak, jak ja bym to robiła
W tym jednym jestem od niej lepsza
Nie sądzisz?
Ma prawie sześć stóp wzrostu
Pewnie jestem dla niej jak pchła
Lecz tak naprawdę jestem kotem, i ty o tym wiesz
A to nie jest moje ostatnie życie
Oddałabym ci wszystko, co mam
I wyjechałabym do komunistycznego kraju
Oczywiście, gdybyś tam wyjechał ze mną
I spiłowałabym moje paznokcie, żeby już cię nie drapały
I zrzuciłabym te kilogramy, uczyłabym się o piłce nożnej
Jeśli to sprawiłoby, że byś został...
Ale nie zostaniesz...
*
Gerard zaraz po tym, jak się obudził, pobiegł po laptopa, by sprawdzić, czy Shakira zadedykowała mu jakąś piosenkę na koncercie w Chorwacji. Z dnia na dzień tracił nadzieję, że coś takiego jeszcze kiedyś się zdarzy, toteż jego zaskoczenie gdy odnalazł na YouTube video z podpisem 'Shakira dedykuję piosenkę Gerardowi Pique' dodane kilka godzin temu, było nie do opisania. Prześledził całe nagranie bardzo starannie, jednocześnie skupiając się na wyrazach, które miały być przekazem dla niego. Rozpoznał tę ironię w jej głosie, którego brakowało mu jeszcze bardziej po obejrzeniu tego materiału. Wówczas zaświeciło mu się w głowie światełko. Zdaje się, że to światło to nadzieja. Wciąż przewijał piosenkę do momentu, gdzie Shakira odśpiewuje "Oddałabym ci wszystko, co mam (...)" . Nie potrzebował wiele czasu, by zrozumieć, o co jej chodzi. By ponownie odzyskać wiarę w miłość pomiędzy nimi, a konkretniej wiarę w miłość płynącą z serca Isabel. Prawdopodobnie - wedle Gerarda - Shakira tęskni za nim równie mocno jak on za nią, ale nie potrafi mu wybaczyć. Właśnie to skłoniło Hiszpana do sięgnięcia po telefon. Wybrał pośpiesznie numer swojej żony i zniecierpliwiony oczekiwał, aż odbierze.
- Shak? - zapytał, nie dowierzając w to, że nie odrzuciła połączenia.
- Tak.
- Wydaje mi się, że musimy porozmawiać - zaczął niepewnie.
Kolumbijka nieodpowiadała.
- Shaki? Jesteś tam?
- T-tak - odpowiedziała - Wieczorem będę w Barcelonie.
- To znaczy że możemy się spotkać? - zadał pytanie, powstrzymując się od przedwczesnej euforii.
- Tak.
- Będę u ciebie o 21, okej? - wypowiedział z zamkniętymi oczami i zaciśniętymi kciukami.
- Nie. - odpowiedziała, na co piłkarz gwałtownie otworzył oczy i rozluźnił dłonie - Wolałabym jakiś neutralny grunt. Może...
- Na plaży. Tam obok Muzeum Przyrody. - przerwał, znów modląc się w duszy o akceptację.
- Dobrze - zakończyła i rozłączyła się.
Pique skakał i krzyczał z radości. Czuł się lepiej niż po zdobyciu bramki w meczu przeciwko Realowi Madryt. Po trwającym kilka minut rozradowaniu, sprawdził godzinę w zamiarze rozpoczęcia przygotowań do rozmowy z żoną. Było kilka minut po 12. W głowie barcelońska '3' ułożyła sobie plan na dzisiejszy dzień, który rozpoczynał się od dobrego śniadania w porze niemal obiadowej.
- Shak? - zapytał, nie dowierzając w to, że nie odrzuciła połączenia.
- Tak.
- Wydaje mi się, że musimy porozmawiać - zaczął niepewnie.
Kolumbijka nieodpowiadała.
- Shaki? Jesteś tam?
- T-tak - odpowiedziała - Wieczorem będę w Barcelonie.
- To znaczy że możemy się spotkać? - zadał pytanie, powstrzymując się od przedwczesnej euforii.
- Tak.
- Będę u ciebie o 21, okej? - wypowiedział z zamkniętymi oczami i zaciśniętymi kciukami.
- Nie. - odpowiedziała, na co piłkarz gwałtownie otworzył oczy i rozluźnił dłonie - Wolałabym jakiś neutralny grunt. Może...
- Na plaży. Tam obok Muzeum Przyrody. - przerwał, znów modląc się w duszy o akceptację.
- Dobrze - zakończyła i rozłączyła się.
Pique skakał i krzyczał z radości. Czuł się lepiej niż po zdobyciu bramki w meczu przeciwko Realowi Madryt. Po trwającym kilka minut rozradowaniu, sprawdził godzinę w zamiarze rozpoczęcia przygotowań do rozmowy z żoną. Było kilka minut po 12. W głowie barcelońska '3' ułożyła sobie plan na dzisiejszy dzień, który rozpoczynał się od dobrego śniadania w porze niemal obiadowej.
**
- Znowu mu uległam - rozpoczęła rozmowę telefoniczną Kolumbijka - To znaczy, jeszcze nie do końca, ale pewnie nie dam rady nawet wieczorem - mówiła pakując rzeczy do walizki - Umówiłam się z Gerim.
- Masz mu ulec. Przecież wiesz, że cię kocha. I ty jego też kochasz, więc musisz mu wybaczyć. A jak się kochacie to możecie sobie z łatwością wybaczać - przekonywała Antonella, siedząca na fotelu w salonie kosmetycznym.
- Nauczysz się kiedyś konkretnie gadać? To co powiedziałaś nie ma sensu... - uśmiechnęła się Shakira.
- Ma, tylko tego nie rozumiesz. Po prostu, jeśli na prawdę się kochacie, to wybaczycie sobie nawet największe błędy.
- Nic o tym nie wiesz, Anto - zaśmiała się - To nie jest takie proste.
- A powinno być. Jak już będziesz z nim rozmawiać, to nie zapominaj ile razem przeżyliście i jak się kochacie. Muszę kończyć, pa.
**
- O nie Leo, to nie jest dobry moment - przekonywał Gerard, próbując zamknąć drzwi wejściowe przed nosem kolegi.
- Niby czemu? - zapytał zaciekawiony, przytrzymując drzwi.
- Umówiłem się z Shakirą - wypowiedział z triumfującym uśmiechem na twarzy.
- Pomóc ci w wybieraniu garnituru? - zapytał uradowany.
- Poradzę sobie, idź już Messito - pośpieszył go i zamknął drzwi.
Lionel przez szybkę w drzwiach pokazał mu środkowy palec, jednocześnie śmiejąc się.
Gerard ruszył do garderoby, gdzie włożył na siebie biały t-shirt z Nike, bluzę tej samej firmy, ciemne jeansy i czarne Air Maxy. Po drodze do wyjścia zjadł ciastko leżące na stole w salonie. Punkt 21.45 wsiadł do samochodu. Zaparkował go o 22 i szybko skierował się na plażę. Już stojąc na schodkach prowadzących do morza zauważył swoją ukochaną. Zatrzymał się, by popatrzeć jak siedząc na piasku wpatruje się w ciemne niebo i spokojne morze. Siedziała do niego tyłem, jednak jemu wystarczał i ten widok. Wpatrywał się w nią z obawą, że następne ich spotkanie może się odbyć w dalekiej przyszłości.
W końcu usiadł obok niej i z uśmiechem podziwiał każdy kawałek jej twarzy. Shakira dopiero po chwili oderwała wzrok od krajobrazu i zatopiła się w brązowych oczach Hiszpana.
- Kocham cię - powiedział bezradnie, powstrzymując łzy, które napłynęły mu do oczy przez wspomnienie chwil spędzonych u boku wokalistki.
Shakira kolejny raz tego dnia walczyła sama ze sobą. Widok łez w oczach jej męża sprawiał, że miękło jej serce. Pamiętała też o swojej ideologii, że nie może dać sobą łatwo pomiatać. Przypomniały się jej też słowa jej przyjaciółki, po czym automatycznie przywołała w pamięci dzień, w którym się spotkali.
- Ja ciebie też - odpowiedziała po dłuższej chwili i przytuliła Gerarda.
- Przepraszam, że cię zdradziłem. Ale to był tylko seks, nie kochałem się z nią, a to różnica. - uśmiechnął się patrząc jej w oczy i widząc jak odwzajemnia uśmiech, zdecydował się, by ją pocałować.
- Tęskniłam za tobą, Pique - zaśmiała się, popychając go na piasek. Obydwoje położyli się obok siebie i opowiadali co działo się przez ostatni czas, gdy nie byli razem.
*
Pozwólcie mi się wytłumaczyć, zanim mnie zabijecie. Otóż... XD Ten blog miał w zamyśle 10 rozdziałów, ale uwaga uwaga... przy trzecim poczułam że ten pomysł jest głupi i znowu się bawie w jakieś trudne sprawy. XD za to bardzo dobrze pisało mi się w narracji trzecioosobowej, chociaż tyle. bo ogólnie pisanie rozdziałów odkąd zrozumiałam, że pomysł jest nudny było katorgą
w takim razie, dziękuję że doceniliście moją pracę i przepraszam, że tak skróciłam tę historię. i tak zrobiłam to na korzyść osób, które mnie motywowały i wciąż męczyły o nowy rozdział na asku, bo miałam tego bloga tak o po prostu zakończyć, bez żadnej nawet informacji. jednak macie tutaj, pogodzilam ich suuuper
jakbyscie sie zastanawiali
to za miesiac shakira zajdzie w ciaze i urodzi sie milanek
a potem rzuci kariere i odda sie rodzinie
no, interpretacja dowolna
DZIĘKUJĘ! ♥
ZAPRASZAM DO ZAKŁADKI 'MOJE BLOGI' (PO PRAWEJ). JUTRO STARTUJĘ KOLEJNEGO BLOGA O LEONELLI (http://after-all-this--time.blogspot.com), ZAPRASZAM :*