sobota, 8 marca 2014

Parte Cuatro i ostatnia: She's more than you deserve... she's just far better than me!


Zarówno z Shakirą jak i Gerardem nie było najlepiej. Od dwóch tygodni, obydwoje potrzebowali wsparcia. Shakira miewała myśli samobójcze i musiała uczęszczać do psychologa, odkąd magicznym sposobem dowiedziała się, że jej mąż ją zdradził. Magiczny sposób o imieniu Lionel, w ramach odpłaty za ten incydent, musiał dyżurować przy swoim przyjacielu, który uznał, że jego związek to już absolutny koniec. Dniami i nocami,  Pique z butelką whisky obok siebie oglądał występy, które dedykowała mu jego - wszystko na to wskazuje - była żona. Marzył tylko o tym, by spotkać się z Shakirą i przeprosić za sytuację, w jakiej ją postawił. Raz jeszcze przyznać się, że jest debilem, a także do znudzenia powtarzać jak bardzo ją kocha i tęskni. Niestety, znał ją zbyt dobrze. Ona nie toleruje zdrady. Oznaczało to, że Gerardowi nie pozostaje nic innego jak zapomnieć o jej cudownych brązowych oczach i ciele, które sprawiało, że czuł się spełniony. Ale on nie chciał tego robić. Nie jest już jego, lecz wciąż może o niej myśleć. Chociaż to trzyma go przy życiu. Wówczas Shakira nie znajdowała motywacji do dalszego egzystowania. Uporczywie wmawiała sobie, że Gerard wcale nie poszedł do łóżka z Nurią. Prawda jednak była zupełnie odwrotna i pozostawiała Kolumbijkę w kropce. Jednego dnia była w stanie wybaczyć swojemu mężowi, tylko dlatego, że za nim tęskniła. Kolejnego zaś dnia, pałała do niego nienawiścią, jednocześnie wiedząc że go kocha. I tak wyglądało to błędne koło. Świadomość tego, że go kocha, miała jakiś większy sens. Wciąż nad nim rozmyślała, wyobrażając sobie jak może w tej sytuacji postąpić. Jeśli naprawdę go kocha, będzie w stanie mu wybaczyć. Teraz jednak chce zająć się zemstą. Napisała dla Gerarda kolejną piosenkę, którą zaprezentuje tego wieczoru. Jednak to, co planuje na deser znacznie bardziej zmartwi Pique.
- Gotowa? - zapytała nowa menagerka Shakiry. Przez wieczne naciskanie ze strony Victorii, piosenkarka była zmuszona, by znaleźć nową. Aktualnie to stanowisko obejmuje Nohemi, która jest nie tylko fanką Kolumbijki, ale w ostatnim czasie jej bardzo dobrą koleżanką.
- Nie - odpowiedziała wpatrując się w swoje odbicie w garderobianym lustrze.
- Wyjdź na scenę i pokaż Gerardowi, że jesteś silna! - przekonywała.
Po kilku minutach Shakira rozpoczęła koncert. Z udawanym zadowoleniem na twarzy zaśpiewała pięć piosenek, po których przyszedł czas na punkt wieczoru.
- Nie przejmuj się, Gerard, dam radę - powiedziała ironicznie do mikrofonu.
                                     
                                     

Ona ma ten rodzaj spojrzenia, który przełamuje grawitację 
Jest wspaniałą kucharką
I nie ma ani grama zbędnego tłuszczu


Chodziła do prywatnej szkoły 
I perfekcyjnie mówi po francusku 
Ma idealnych przyjaciół 
Och, czyż ona nie jest fajna?


Trenuje Tai Chi 
Nigdy nie traci nad sobą panowania
Ona jest to coś więcej niż na to zasługujesz
Jest po prostu o wiele lepsza ode mnie


Więc nie przejmuj się
Nie umrę przez ciebie
Obiecuję, że nigdy nie zobaczysz, jak płaczę
Nie czuj się winien


I nie przejmuj się
Ja dam sobie radę
Ale ona czeka...
Pierścionek, który jej dałeś, straci swój blas blask
Więc nie martw się, bądź niedobry dalej

Jestem pewna, że ona nie wie 
Jak dotykać cię tak, jak ja bym to robiła
W tym jednym jestem od niej lepsza 
Nie sądzisz? 
Ma prawie sześć stóp wzrostu
Pewnie jestem dla niej jak pchła
Lecz tak naprawdę jestem kotem, i ty o tym wiesz
A to nie jest moje ostatnie życie


Oddałabym ci wszystko, co mam
I wyjechałabym do komunistycznego kraju 
Oczywiście, gdybyś tam wyjechał ze mną
I spiłowałabym moje paznokcie, żeby już cię nie drapały
I zrzuciłabym te kilogramy, uczyłabym się o piłce nożnej
Jeśli to sprawiłoby, że byś został...
Ale nie zostaniesz...

*

Gerard zaraz po tym, jak się obudził, pobiegł po laptopa, by sprawdzić, czy Shakira zadedykowała mu jakąś piosenkę na koncercie w Chorwacji. Z dnia na dzień tracił nadzieję, że coś takiego jeszcze kiedyś się zdarzy, toteż jego zaskoczenie gdy odnalazł na YouTube video z podpisem 'Shakira dedykuję piosenkę Gerardowi Pique' dodane kilka godzin temu, było nie do opisania. Prześledził całe nagranie bardzo starannie, jednocześnie skupiając się na wyrazach, które miały być przekazem dla niego. Rozpoznał tę ironię w jej głosie, którego brakowało mu jeszcze bardziej po obejrzeniu tego materiału. Wówczas zaświeciło mu się w głowie światełko. Zdaje się, że to światło to nadzieja. Wciąż przewijał piosenkę do momentu, gdzie Shakira odśpiewuje "Oddałabym ci wszystko, co mam (...)" . Nie potrzebował wiele czasu, by zrozumieć, o co jej chodzi. By ponownie odzyskać wiarę w miłość pomiędzy nimi, a konkretniej wiarę w miłość płynącą z serca Isabel. Prawdopodobnie - wedle Gerarda - Shakira tęskni za nim równie mocno jak on za nią, ale nie potrafi mu wybaczyć. Właśnie to skłoniło Hiszpana do sięgnięcia po telefon. Wybrał pośpiesznie numer swojej żony i zniecierpliwiony oczekiwał, aż odbierze.
- Shak? - zapytał, nie dowierzając w to, że nie odrzuciła połączenia.
- Tak.
- Wydaje mi się, że musimy porozmawiać - zaczął niepewnie.
Kolumbijka nieodpowiadała.
- Shaki? Jesteś tam?
- T-tak - odpowiedziała - Wieczorem będę w Barcelonie.
- To znaczy że możemy się spotkać? - zadał pytanie, powstrzymując się od przedwczesnej euforii.
- Tak.
- Będę u ciebie o 21, okej? - wypowiedział z zamkniętymi oczami i zaciśniętymi kciukami.
- Nie. - odpowiedziała, na co piłkarz gwałtownie otworzył oczy i rozluźnił dłonie - Wolałabym jakiś neutralny grunt. Może...
- Na plaży. Tam obok Muzeum Przyrody. - przerwał, znów modląc się w duszy o akceptację.
- Dobrze - zakończyła i rozłączyła się.
Pique skakał i krzyczał z radości. Czuł się lepiej niż po zdobyciu bramki w meczu przeciwko Realowi Madryt. Po trwającym kilka minut rozradowaniu, sprawdził godzinę w zamiarze rozpoczęcia przygotowań do rozmowy z żoną. Było kilka minut po 12. W głowie barcelońska '3' ułożyła sobie plan na dzisiejszy dzień, który rozpoczynał się od dobrego śniadania w porze niemal obiadowej.

**

- Znowu mu uległam - rozpoczęła rozmowę telefoniczną Kolumbijka - To znaczy, jeszcze nie do końca, ale pewnie nie dam rady nawet wieczorem - mówiła pakując rzeczy do walizki - Umówiłam się z Gerim.
- Masz mu ulec. Przecież wiesz, że cię kocha. I ty jego też kochasz, więc musisz mu wybaczyć. A jak się kochacie to możecie sobie z łatwością wybaczać - przekonywała Antonella, siedząca na fotelu w salonie kosmetycznym.
- Nauczysz się kiedyś konkretnie gadać? To co powiedziałaś nie ma sensu... - uśmiechnęła się Shakira.
- Ma, tylko tego nie rozumiesz. Po prostu, jeśli na prawdę się kochacie, to wybaczycie sobie nawet największe błędy.
- Nic o tym nie wiesz, Anto - zaśmiała się - To nie jest takie proste. 
- A powinno być. Jak już będziesz z nim rozmawiać, to nie zapominaj ile razem przeżyliście i jak się kochacie. Muszę kończyć, pa. 

**

- O nie Leo, to nie jest dobry moment - przekonywał Gerard, próbując zamknąć drzwi wejściowe przed nosem kolegi.
- Niby czemu? - zapytał zaciekawiony, przytrzymując drzwi.
- Umówiłem się z Shakirą - wypowiedział z triumfującym uśmiechem na twarzy.
- Pomóc ci w wybieraniu garnituru? - zapytał uradowany. 
- Poradzę sobie, idź już Messito - pośpieszył go i zamknął drzwi.
Lionel przez szybkę w drzwiach pokazał mu środkowy palec, jednocześnie śmiejąc się. 
Gerard ruszył do garderoby, gdzie włożył na siebie biały t-shirt z Nike, bluzę tej samej firmy, ciemne jeansy i czarne Air Maxy. Po drodze do wyjścia zjadł ciastko leżące na stole w salonie. Punkt 21.45 wsiadł do samochodu. Zaparkował go o 22 i szybko skierował się na plażę. Już stojąc na schodkach prowadzących do morza zauważył swoją ukochaną. Zatrzymał się, by popatrzeć jak siedząc na piasku wpatruje się w ciemne niebo i spokojne morze. Siedziała do niego tyłem, jednak jemu wystarczał i ten widok. Wpatrywał się w nią z obawą, że następne ich spotkanie może się odbyć w dalekiej przyszłości.
W końcu usiadł obok niej i z uśmiechem podziwiał każdy kawałek jej twarzy. Shakira dopiero po chwili oderwała wzrok od krajobrazu i zatopiła się w brązowych oczach Hiszpana. 
- Kocham cię - powiedział bezradnie, powstrzymując łzy, które napłynęły mu do oczy przez wspomnienie chwil spędzonych u boku wokalistki.
Shakira kolejny raz tego dnia walczyła sama ze sobą. Widok łez w oczach jej męża sprawiał, że miękło jej serce. Pamiętała też o swojej ideologii, że nie może dać sobą łatwo pomiatać. Przypomniały się jej też słowa jej przyjaciółki, po czym automatycznie przywołała w pamięci dzień, w którym się spotkali.
- Ja ciebie też - odpowiedziała po dłuższej chwili i przytuliła Gerarda.
- Przepraszam, że cię zdradziłem. Ale to był tylko seks, nie kochałem się z nią, a to różnica. - uśmiechnął się patrząc jej w oczy i widząc jak odwzajemnia uśmiech, zdecydował się, by ją pocałować.
- Tęskniłam za tobą, Pique - zaśmiała się, popychając go na piasek. Obydwoje położyli się obok siebie i opowiadali co działo się przez ostatni czas, gdy nie byli razem.

*

Pozwólcie mi się wytłumaczyć, zanim mnie zabijecie. Otóż... XD Ten blog miał w zamyśle 10 rozdziałów, ale uwaga uwaga... przy trzecim poczułam że ten pomysł jest głupi i znowu się bawie w jakieś trudne sprawy. XD za to bardzo dobrze pisało mi się w narracji trzecioosobowej, chociaż tyle. bo ogólnie pisanie rozdziałów odkąd zrozumiałam, że pomysł jest nudny było katorgą 

w takim razie, dziękuję że doceniliście moją pracę i przepraszam, że tak skróciłam tę historię. i tak zrobiłam to na korzyść osób, które mnie motywowały i wciąż męczyły o nowy rozdział na asku, bo miałam tego bloga tak o po prostu zakończyć, bez żadnej nawet informacji. jednak macie tutaj, pogodzilam ich suuuper
jakbyscie sie zastanawiali
to za miesiac shakira zajdzie w ciaze i urodzi sie milanek
a potem rzuci kariere i odda sie rodzinie
no, interpretacja dowolna

DZIĘKUJĘ! ♥

ZAPRASZAM DO ZAKŁADKI 'MOJE BLOGI' (PO PRAWEJ). JUTRO STARTUJĘ KOLEJNEGO BLOGA O LEONELLI (http://after-all-this--time.blogspot.com), ZAPRASZAM :*

sobota, 8 lutego 2014

Parte Tercera: La Despedida

Nazajutrz wszyscy byli już pewni co do tego, że w związku Gerarda Pique i Shakiry dzieje się coś złego. Jedni podejrzewali to już odkąd Kolumbijka zadedykowała Gerardowi piosenkę, która opisywała jak bardzo ten ją zranił. Drudzy zaś przekonali się o tym dopiero, gdy Pique dodał na portal społecznościowym zdjęcie z Nurią Thomas, podpisując je "z najgorętszą na parkiecie".  Shakira z kolei już drugi dzień siedziała w domu, pisała piosenki i płakała.
- Shaki do cholery! Jeden dzień spokoju miałaś, ale jeśli w tym momencie nie otworzysz, to dzwonię po Leo, a on je wyważy! - krzyczała Antonella stojąc przy drzwiach wejściowych do willi swojej przyjaciółki.
Kolumbijka siedziała tuż obok nich, po drugiej stronie ściany. Minęła krótka chwila, nim zdecydowała się wpuścić Antonellę do środka.
- Rozumiem cię, Shaki, na prawdę. - mówiła wchodząc do salonu, nie patrząc na blondynkę - Tylko czy ty nie rozumiesz, jak bardzo wszyscy się martwią?  Bałam się, że zrobisz coś głupiego... - kończąc mówić, położyła torebkę na sofie i dopiero wtedy odwróciła się w stronę Shakiry, po której policzkach spływały łzy. Ruszyła w jej stronę i mocno ją objęła.
- Przepraszam. - mówiła szlochając w ramionach Argentynki.
- Nie przepraszaj - odpowiedziała partnerka Lionela Messiego, wypuszczając przyjaciółkę ze  swoich objęć - Gerard to dupek - westchnęła głośno siadając na kanapie.
- Wiem - szepnęła szybko i z uśmiechem na ustach wytarła łzy.
- Wiesz, że nie jestem po niczyjej stronie, bo obydwoje macie trochę racji, ale to jest dobry moment, byś o niego zawalczyła.
- Chciałam o niego walczyć... ale to było przed tym pieprzonym zdjęciem. Powinnaś wiedzieć jak się czuje zdradzona kobieta. - mówiąc to miała na myśli moment w życiu Leonelli, gdzie na okładkach hiszpańskiej prasy pojawił się fotomontaż imitujący Lionela z prostytutką, za którym stał niedoszły mąż Antonelli.
- Leo mnie nie zdradził. - przewróciła oczami - I hola, hola! Pique też cię nie zdradził! - krzyknęła.
- Już pod zdjęciem i na zdjęciu było zbyt wiele. Nie umiem pokazać mu jak bardzo go kocham i jak bardzo tęsknie, kiedy on się obściskuje z jakąś dziwką. Pokazał mi jedynie, że jest już za późno. - zamknęła oczy powstrzymując łzy.
- On jest debilem. Chce, żebyś była zazdrosna. Zupełnie jak w podstawówce. - machała głową przecząco.
- Ja już nic nie wiem, Anto... - rozpłakała się Shakira, zasłaniając twarz.
- Ale ja wiem. - powiedziała z uśmiechem i przytuliła panią Pique - Zawalcz o niego, on cię kocha. Nie przejmuj się tą całą Nurią. Ona nic dla niego nie znaczy, przysięgam.
- Skąd wiesz jak się nazywa? - zerwała się.
- To jakaś modelka. Ale nie zmieniaj tematu. - uśmiechnęła się Anto.
- Nie umiem. - powiedziała i znów ułożyła głowę na ramieniu brunetki.
- Umiesz. Zadedykujesz mu jakąś piosenkę, powiesz o nim coś w wywiadzie. Porozmawiasz z nim, kiedy już coś zrozumie. - mówiła, głaszcząc Shakirę po głowie.
- W sumie - zaczęła po chwili zastanowienia - napisałam dla niego kilka piosenek. - oznajmiła, po czym poszła do innego pomieszczenia i wróciła z kilkoma kartkami w rękach.
- No i prawidłowo. - zaśmiała się Antonella.
Shakira pokazała jej teksty piosenek. Jedna z nich mówiła o zdradzie i obojętności, druga o tęsknocie, a trzecia o tym jak się poznali. Próbowały wybrać z nich jedną, którą Shakira zaśpiewa jutro na koncercie w Łodzi. Ostatecznie zdecydowały się na 'La Despedida'.
- Polecę tam z tobą. - powiedziała, gdy Shakira chowała teksty.
- Nie, nie. Masz rodzinę, nie możesz ich zostawić.
- Jeden dzień dadzą radę, Leo jest dobrym ojcem. Bardzo dobrym. - na myśl o nim i jej synku uśmiechnęła się.
- Dziękuję. - uśmiechnęła się szczerze Kolumbijka.
Antonella puściła jej oczko.

*

Gerard tego dnia obudził się dopiero w południe. Po litrach alkoholu wlanych w siebie nie był w stanie zrobić tego wcześniej. 
- Osz kurwa. - powiedział do siebie, gdy zobaczył kobietę w jego łóżku. 
Ta tylko przewróciła się na drugi bok i spała dalej. Gerard uderzył się w ręką w czoło. Zdradził swoją żonę. Co prawda ich sytuacja była niewiadoma, ale wiadome było, że on ją kochał. Dał im tylko czas, nie chciał kończyć tego związku. Jednocześnie potrzebował wzbudzić w niej zazdrość, by poruszyć ją do okazania miłości. Dwa słowa, dziewięć liter mogły odmienić wiele, ale wciąż nie wszystko.
Piłkarz usiadł na brzegu łóżka, i opierając głowę o ręce podparte na kolanach, przywoływał wczorajszą noc. Kiedy poznał Nurię nie był jeszcze pijany, dopiero po jakimś czasie alkohol go zmożył i skończyło się to seksem z nieznajomą. Hiszpan znów miał ochotę obłożyć pięściami samego siebie. Zrobił to, czego nie tolerował. Zdradził swoją żonę. Żonę, którą kochał ponad życie.
Resztkami sił podniósł się i ruszył do kuchni, gdzie wypił jakiś litr wody za jednym zamachem. Po tym usłyszał dzwonek telefonu, jakim była piosenka Shakiry. Poczuł się jakby był prześladowany.
- No nareszcie żeś się obudził! Noc taka upojna, że ciężko było przyjść na trening? - powiedział do słuchawki Leo Messi.
- Ja pierdole, trening! - krzyknął, otwierając lodówkę.
- Może już tego pierdolenia wystarczy. Przegiąłeś.
- Wieeem. Byłem pijany. - odpowiedział - Czekaj, skąd wiesz?
- Nie trudno się domyśleć. - zaśmiał się - Dodałeś zdjęcie na instagrama. Możesz pomarzyć o Shaki.
- Niby czemu? Może wreszcie coś zrobi. - mówił zjadając kabanosa.
- Jedyne co bym na jej miejscu zrobił, to wyjebał ci w twarz. - zaśmiał się Messi - Daj sobie już spokój, dobrze wiesz, że ona cię kocha.
- No właśnie nie wiem! - krzyknął, opierając się o lodówkę.
- To się źle skończy... Nie mogę gadać, Thiago się obudził. A, treningu dzisiaj nie było, pachole. Cześć. - dokończył śmiejąc się.
Gerard wyciągnął z apteczki leki na ból głowy i obrócił się, gdy usłyszał jak do kuchni ktoś wchodzi. Zobaczył Nurię, która zatrzymała się patrząc na zdjęcia powieszone na ścianie. Przedstawiały w większości jego i Shakirę. Oparł się o blat i zaczekał, aż Hiszpanka do niego podejdzie.
- Zdradziłeś Shakirę? - zapytała niedowierzając.
- Nie. Nie jesteśmy razem. - odpowiedział w obawie, że ta sprzeda tę informacje prasie.
- Okej. Będę już lecieć. Było super. - powiedziała, kładąc na blacie karteczkę ze swoim numerem. Musnęła go palcem po jego gołej klacie i wyszła.
Pique przyczepił magnesem numer telefonu do lodówki i poszedł do garderoby, by coś na siebie założyć.

*

Zważywszy na to, że o pierwszej w nocy Shakira i Antonella miały wylecieć do Polski, już późnym popołudniem Kolumbijka zabrała się za pakowanie swoich rzeczy. Były to głównie kosmetyki, ciuchów nie było tak dużo, ponieważ do Barcelony miała wrócić kilka godzin po zakończeniu koncertu. Na sam koncert miała już gotowe kreacje. O dziewiętnastej powinna być u Messich, żeby stamtąd razem z Antonellą wyjechać na lotnisko. Gdy jej walizka była gotowa, poszła do garderoby, gdzie ubrała białą luźną bluzkę i jasne jeansy. Szybko zrobiła makijaż i włożyła biżuterie. Po 20 minutach była już pod domem swoich przyjaciół, jednak zaparkowała poza posesją. Gdy wychodziła z samochodu natknęła się na nikogo innego jak swojego męża. Lecz nie był sam, szedł z tą samą kobietą, którą Shakira poznawała ze zdjęcia. Jednocześnie miała ochotę rzucić mu się w ramiona i powiedzieć, że go kocha, a także udusić jego i tę nieudaną modelkę. Chciała przejść obok niego obojętnie, ale coś jej nie pozwalało. Patrzyła na niego, a on dostrzegł ją dopiero po chwili. Shakira zatrzymała się przy samochodzie i gdy zastanawiała się, co on tu robi, przypomniała sobie, że zanim wprowadził się do niej mieszkał na tej samej dzielnicy co samotny wówczas Leo.
Gerard nerwowo spoglądał to na nią, to na towarzyszącą mu kobietę.
- Możemy porozmawiać? - odważyła się Shakira.
- Jestem teraz zajęty. - odpowiedział zatrzymując się obok żony.
- Dobrze cię znam i wiem, że ona nic dla ciebie nie znaczy. - powiedziała do Hiszpana, a za chwilę zwróciła się do Nurii - My wciąż jesteśmy razem.
- Nie jesteśmy. I chyba musimy na ten temat porozmawiać. - mówił zdenerwowany - Nuria, przepraszam, ale może spotkalibyśmy się za godzinę w Rubi Clubie? - zapytał nieco ciszej.
- Okej. - odpowiedziała speszona.
- Chodźmy do nich - zaproponowała Hiszpanka kierując się do wejścia na działkę Messich.
Gerard niechętnie ruszył za nią. Shakira zadzwoniła do drzwi, a po chwili stanęła w nich ogromnie zdziwiona Antonella. 
- Jak się cieszę! - krzyknęła.
- Nie masz z czego - powiedział oschle Pique.
Shakira przewróciła oczami i weszli do środka, gdzie w salonie połączonym z kuchnią siedział Leo i układał puzzle z Thiago. Tak się tym zajął, że nie zwrócił uwagi, gdy przyszli goście. Usłyszał głos Shakiry, ale dopiero gdy chwilę po nim usłyszał Gerarda, zdziwiony popatrzył w ich stronę.
- A wy co? - zapytał, powstrzymując się od śmiechu. Antonella posłała mu wrogą minę, sugerującą powagę.
- Chcemy tylko porozmawiać. - wyjaśniła Shaki.
- Okej, jadalnia będzie dobrym miejscem. - uśmiechnęła się Antonella i zaprowadziła parę do tego pomieszczenia.
Shakira usiadła przy stole, jednak Gerard krzątał się po pokoju.
- Możesz mi wyjaśnić, dlaczego to robisz? - zaczęła, bawiąc się paznokciami.
Chciało jej się płakać, bo mimo ogromnej chęci wyznania mu miłości, nie mogła tego zrobić. Nie chciała mu pokazywać, że może z nią robić co chce, a ona wciąż będzie cała jego. Zupełnie nie w jej stylu.
- Żebyś zrozumiała, że miłość jest ważniejsza od pracy.
- No to super, zrozumiałam. Możemy skończyć tę telenowelę? - powiedziała z hukiem kładąc dłonie na stole.
- Nie. Bo oprócz tego, mam dosyć takiego nudnego życia, gdzie rezygnuję dla ciebie ze wszystkiego, a ty zachowujesz się, jakbyśmy byli sobie obcy. Rozłąka dobrze nam zrobi. 
- Kocham cię. - powiedziała, patrząc mu prosto w oczy mimo dzielących ich metrów.
- Nie widzę tego. - podsumował i wyszedł z jadalni. 
Rzucił krótkie 'cześć' i opuścił willę. Shaki została w jadalni, gdzie z głową na stole płakała. Po chwili do pomieszczenia weszła Argentynka.
- Będzie dobrze. - uśmiechnęła się pokrzepiająco - Jeszcze zatęskni. 
Kolumbijka pokiwała głową.
- Chodź, mamy jeszcze czas na grilla! - ucieszyła się Antonella.
Z jadalni wyszły na taras, gdzie Lionel przygotowywał steki, a mały Thiago oglądał bajkę na laptopie. 
- Cudownie pachnie. - uśmiechnęła się Shaki podchodząc do grilla. 
- Masz do czynienia z mistrzem steków. - odpowiedział nieskromnie piłkarz. 
- Shaaakiii! Musisz mi pomóc! - krzyczała Anto z kuchni. 
Shakira była tam już krótką chwilę po tym. Gdy przygotowywały talerze i sztućce, Kolumbijka zdecydowała się poinformować przyjaciółkę o swoich zamiarach.
- Nie zaśpiewam tej piosenki, nie dam rady.
- Czemu?
- Przez Gerarda. Nie wiem, czy jest sens.
- Zrobisz jak uważasz. - westchnęła wyraźnie zawiedziona.

*

O 3 w nocy samolot z Barcelony wylądował na lotnisku w Łodzi, skąd obie WAG's odjechały do hotelu. Cały dzień spędziły w SPA, a o 18 były w Atlas Arenie. Shakira przygotowywała się za kulisami, gdzie towarzyszyła jej przyjaciółka. Przed samym rozpoczęciem koncertu, Antonella udała się na trybunę VIP, a Shakira miała tym razem przejść na scenę przez tłum ludzi. Wjechała między nich przez platformę z podziemi i kierując się na scenę odśpiewała "Pienso en Ti", myśląc o Gerardzie. Odśpiewała także "Why Wait", "Te Dejo Madrid", "Inevitable", a po tym cover piosenki "Nothing Else Matters", połączonym z utworem, którego wokalistka wprowadziła do setlisty wczoraj. Nieznanym nikomu "La Despedida". Jeszcze wczorajszego wieczoru Shakira zrezygnowała z jej odśpiewania, jednak zmieniła zdanie.
- To dla ciebie, G. - powiedziała, gdy zabrzmiały pierwsze dźwięki ballady, na której Shakira niejednokrotnie powstrzymywała się od płaczu. Zostało to nagrane. 




Pożegnanie


Nie ma już życia, nie ma
Nie ma już życia, nie ma
Nie ma już deszczu, nie ma
Nie ma już bryzy, nie ma
Nie ma już śmiechu, nie ma
Nie ma już szlochu, nie ma
Nie ma już strachu, nie ma
Nie ma już śpiewu, nie ma

Zabierz mnie, tam gdzie jesteś, zabierz mnie
Zabierz mnie, tam gdzie jesteś, zabierz mnie

Kiedy ktoś odchodzi, ten kto zostaje, cierpi bardziej
Kiedy ktoś odchodzi, ten kto zostaje, cierpi bardziej

Nie ma już nieba, nie ma
Nie ma już wiatru, nie ma
Nie ma już lodu, nie ma
Nie ma już ognia, nie ma
Nie ma już życia, nie ma
Nie ma już życia, nie ma
Nie ma już złości, nie ma
Nie ma już marzenia, nie ma

Zabierz mnie, tam gdzie jesteś, zabierz mnie
Zabierz mnie, tam gdzie jesteś, zabierz mnie

Kiedy ktoś odchodzi, ten kto zostaje, cierpi bardziej
Kiedy ktoś odchodzi, ten kto zostaje, cierpi bardziej
Cierpi bardziej...
Cierpi bardziej...

niedziela, 26 stycznia 2014

Parte Segundo: Illegal

Prawdopodobnie gdyby nie zmęczenie po koncercie, Shakira nie zasnęła by tej nocy. Zajęłaby się użalaniem nad sobą, bądź też zastanawianiem się, jak jej mąż mógł ją tak skrzywdzić. Poczuła się upokorzona w momencie, w którym dowiedziała się o powrocie Gerarda do Barcelony. Przez zamieszanie jakie tym wywołał, padło wszystko. Najważniejszy występ tej trasy koncertowej wypadł na tyle fatalnie, że sama wokalistka chciałaby go jak najprędzej wyrzucić z głowy. W głębi duszy tęskniła za Hiszpanem, jednak była na niego wściekła. Nie umiała przyjąć do wiadomości tego, że resztę trasy spędzi w samotności, tylko przez niewiedzę Pique. Ten zaś czuł się niekochany odkąd jego żona zajęła się nagrywaniem płyty. Oczekiwał dowodów miłości ze strony Kolumbijki, ponieważ jej praca ostatnimi czasy zdawała się być ważniejsza. Ona nie widziała problemu. Potrafiła zaakceptować, gdy piłkarz wybierał czasem trening czy mecz, miast jej. To była jego praca, którą kochał. Tym bardziej czuła złość, kiedy on zostawił ją przez brak zrozumienia do jej drugiej miłości. Uważał to za zdradę.

*

Kiedy Shakira w hotelu nie chciała wygrzebać się z łóżka, w willi Messich w Barcelonie wszyscy byli już na nogach. Lionel oglądał kreskówki ze swoim synem w salonie, a Antonella szykowała śniadanie w kuchni przyłączonej do tego pomieszczenia. Jak zwykle, cała rodzina była w dobrym humorze. Oni przeżyli już tyle, że życie nie będzie w stanie podstawić im więcej kłód pod nogi. 
Zadzwonił dzwonek do drzwi, a Anto krzyknęła "otworzę!" i ruszyła w ich stronę. 
- Już wróciliście z Paryża? - zapytała Argentynka mrużąc oczy, gdy zobaczyła Gerarda.
- Ja już wczoraj? - powiedział, gdy przywitał się z Antonellą buziakiem w policzek i wszedł do środka.
Pani Messi zamknęła drzwi i nie wiedząc o co chodzi, przyglądała się Hiszpanowi. Przywitał się z Leo, a także z Thiago i usiadł na kanapie. Antonella zasłoniła im telewizor. 
- Gdzie jest Shaki? - zapytała opierając ręce na biodrach.
Antonella przyjaźniła się z Shakirą, stąd też była poinformowana co do jej aktualnej lokalizacji. 
- W Paryżu. - odpowiedzieli chórem, na co zaśmiał się mały Thiago.
- Więc czemu ty jesteś tutaj? - zadała pytanie siadając na kanapie i biorąc synka na kolana.
- Pokłóciliśmy się. - powiedział Hiszpan robiąc głupie miny do małego Messiego.
- Wy się nie kłócicie, a ty nigdy byś jej nie zostawił. - zakpiła brunetka.
- Najwyższy czas, żeby coś zrozumiała. 
- Mogę wiedzieć, co do cholery zrozumiała? - zdenerwowała się.
- Chcę od niej dowodów miłości. - uniósł brwi.
- I dlatego zostawiłeś ją samą w trasie? - uderzyła się dłonią w twarz - Ona tam zginie...
- To był pomysł twojego męża - uniósł ręce.
- Wcale nie musiałeś tego robić. - usprawiedliwiał się Leo.
- Obydwoje jesteście siebie warci. - rzuciła poduszką w swojego męża, odłożyła syna na kanapę i złapała za telefon. 

*

Upokorzona wczorajszym koncertem Shakira nie miała zamiaru wychodzić z łóżka tak długo, jak tylko będzie to możliwe. Przelewała swój 'zawód miłosny' na kartki papieru, co tworzyło powoli dobrą piosenkę. Wylała przy tym kilka łez. Gdy szła po gitarę, by dobrać właściwą melodię do jej nowego dzieła, usłyszała dzwonek telefonu. Spodziewała się swojej menagerki, jednak na ekranie pojawił się numer jej przyjaciółki Antonelli. 
- Shaki? Co się stało między tobą, a Gerim? - zapytała Argentynka, gdy piosenkarka odebrała.
- Jego zapytaj. Pojechał bez słowa.
- Wiem tyle, że chce dowodów miłości.
- Chcieć to sobie może. To on odjechał i to on ma romans, nie ja.
- Romans?! - krzyknęła Antonella.
- Tak podejrzewam. Anto, nie mam jak gadać, kończę pisać piosenkę. Za kilka godzin będę w Barcelonie, wpadnę do ciebie. Zadbaj, żeby Pique tam nie było, chce już o nim zapomnieć. Pa, kochana. - rozłączyła się.
Była pewna co do słów 'chcę o nim zapomnieć', ponadto, była bardzo konsekwentna. Bez wątpienia jest silną kobietą i jeśli coś chce, to to zrobi. Jednak zapomnienie o mężczyźnie, z którym tyle ją łączyło, którego kochała, dla którego zrobiłaby wszystko nie mogło być łatwe. Tak na prawdę, to było niemożliwe. Oszukiwała się, bo wcale nie chciała wyrzucić go ze swojej głowy. Była na niego zła, to normalne, że myśli się wtedy o najgorszym. Jedyne czego była w stu procentach pewna, to to, że jej mąż nie ma racji. 

*

Słynne trio, czyli Cesc Fabregas, Gerard Pique i Carles Puyol powróciło. Od dłuższego czasu jego 'funkcjonowanie' nie było często takie samo, a czasem z tria robił się duet. Teraz jednak, kiedy
Gerard
poczuł trochę wolności, może bawić się z przyjaciółmi jak przed laty. Tylko Cesc musi nad sobą wyjątkowo panować, by nie zdradzić swojej żony. 
- No, no, wrócił prawdziwy Geri! - klepnął przyjaciela Puyol, kiedy siedzący przy barze Pique nawiązywał kontakt wzrokowy z opaloną brunetką. 
Gerard uśmiechnął się szeroko i ruszył w jej stronę. Siedziała przy stoliku z koleżanką, jednak gdy piłkarz wstawał z miejsca, ktoś zaprosił ją do tańca. Wykorzystał sytuacje i usiadł obok brunetki.
- Gerard. - wyciągnął rękę w jej stronę.
- Nuria - uśmiechnęła się, jednak zignorowała gest - Grasz w Barcy, prawda?
- Tak. - pomachał głową potwierdzająco - Zatańczymy? - uśmiechnął się.
- Jasne. - powiedziała, po czym wstała - Czy ty czasem nie jesteś z Shakirą? 
- Nie przejmuj się tym teraz. - powiedział, obejmując ją rękoma wokół talii i przyciągając jej ciało do swojego. Byli już na parkiecie i oddali się tańcu.


*

Podróż z Paryża do Barcelony nie trwała długo. Prosto z lotniska, Shakira pojechała odwiedzić Antonellę. Chciała, by ta ją trochę wsparła. Wciąż nie mogła zrozumieć zachowania Pique, wciąż zadawała sobie pytanie, co zrobiła źle. Była dla niego wszystkim, a on był wszystkim dla niej. Zrobiła dla niego wiele rzeczy wbrew własnym upodobaniom. Wyszła za niego za mąż, choć jest przeciwna związkom na papierze. Pisała dla niego piosenki, dedykowała mu je na każdym koncercie, tańczyła dla niego, uczyła się zasad piłki nożnej i chodziła na jego mecze. Nie zdawała sobie jednak sprawy, że w pewnym momencie przestała się dla niego poświęcać. Że w pewnym momencie, to on, a nie ona mógł poczuć się zraniony.
Zadzwoniła do drzwi willi Leo i Antonelli. Otworzyła jej przyjaciółka z synkiem na ręce, był ubrany w piżamę, wciąż jednak skory do zabaw. Przywitała się z Argentynką i wzięła Thiago, po czym skierowała się do salonu.
- Gdzie Leo? - zapytała Shakira siadając na kanapie, przy tym stawiając Thiago na ziemię. Ten szybko pobiegł do zabawek.
- Na górze. Możesz go udusić. - uśmiechnęła się brunetka.
- Nieee, czemu miałabym to zrobić? - zaśmiała się Shaki.
- Bo on podsunął Gerardowi genialny pomysł powrotu. 
- Okej, gdzie jest Leo? - uśmiechnęła się Kolumbijka, która starała się nie okazywać słabości.
- Ile jeszcze razy mam mówić... Chciał pomocy, to pomogłem. Zapytałem tylko, czy kocha Shaki, a kiedy zapytałem czy Shaki kocha jego, kazał mi sprawdzić lot. To nie ja. - mówił schodząc po schodach. 
Wziął Thiago na ręce i oznajmił, że idzie położyć go spać. 
Panowała cisza.
- Kłóciliście się ostatnio? - zapytała Anto.
- Nie. To znaczy, w dzień koncertu, rano. Mówił, że dużo pracuję, ale, czy ja wiem... to nie była kłótnia. 
- Niech mi jeszcze raz ktoś powie, że to kobiety są niekonkretne... - westchnęła Argentynka.
- Skrzywdził mnie. Odszedł bez słowa. To znaczy, chyba odszedł, bo to wygląda na koniec... - powiedziała cicho.
- Nie, Shaki, to nie jest koniec! - uśmiechnęła się - On po prostu czuje się... zaniedbany? Tęskni za tobą. 
- I dlatego musiał mi to robić?
- O to samo go zapytałam. Ale kochasz go, prawda? - uśmiechnęła się Antonella.
- Tak.
- To zrób to dla was i pokaż mu, że go kochasz. Stać cię na to, Shaki. - złapała Shakirę za dłoń.
- To uraża moją dumę. - westchnęła.
- Przestań się nią przejmować. Pamiętasz, jak przekonywałaś mnie, że miłość jest najważniejsza?
- Nie. Wiesz co, Anto... ja po prostu nie pozbierałam się jeszcze po tym felernym incydencie, więc może daj mi trochę czasu i dopiero wtedy pomyślę, ile jestem w stanie dla niego zrobić. - wyrwała ręce i wstała z kanapy.
- Okej, nie naciskam. - podniosła ręce.
- Pójdę już. Cześć. - wzięła torebkę i skierowała się w stronę drzwi. 

*

Następnego dnia była już w Amsterdamie. To szare, ale mimo wszystko piękne miasto, przygnębiało ją jeszcze bardziej. Jednak dzisiaj miała zaśpiewać tak, by wszyscy zapomnieli o jej ostatnim, nieudanym koncercie. Skupiała się tylko na tym. Bo potrafiła nie myśleć o problemach, jeśli chodziło o pracę. Na jakąś godzinę przed koncertem podała kartkę z nutami do jej świeżo napisanej piosenki, nie zatwierdzonej przez nikogo, człowiekowi zajmującemu się muzykami, szantażując go wywaleniem z pracy. Setlista nie różniła się bardzo od tej z Paryża. Po Las de la Intuicion, na Amsterdam ArenA rozległy się dźwięki nie znanej nikomu piosenki. 
- To dla ciebie, G. - powiedziała cicho, lecz do mikrofonu. Gerarda co prawda tam nie było, jednak Shakira żywiła nadzieję, że media wspomną o tym momencie koncertu i Pique posłucha, co przez piosenkę przekazała mu jego żona.






Nielegalne






Kto by pomyślał,

że mógłbyś mnie zranić
w sposób w jaki to zrobiłeś.

tak rozmyślny, tak zdecydowany



Odkąd odszedłeś
obgryzam paznokcie dniami i godzinami
i wciąż pytam siebie

Więc powiedz mi teraz,
dlaczego jesteś tak daleko
skoro ja wciąż jestem tak blisko

Nawet nie znasz znaczenia słowa "przepraszam"
Powiedziałeś że będziesz mnie kochał do śmierci,
a jak wiem wciąż jeszcze żyjesz, kochanie
Nawet nie znasz znaczenia słowa "przepraszam"
zaczynam twierdzić, że oszukiwanie serca kobiety powinno być nielegalne

Próbowałam być taka uważna 
na wszystko, czego pragnąłeś
zawsze wspierająca, zawsze cierpliwa
Gdzie popełniłam błąd?
zastanawiam się dniami i godzinami

Tak czy inaczej
życzę wam obojgu najlepiej
mam nadzieję,  że daleko zajdziesz


Nawet nie znasz znaczenia słowa "przepraszam"

Powiedziałeś że będziesz mnie kochał do śmierci,
a jak wiem wciąż jeszcze żyjesz, kochanie
Nawet nie znasz znaczenia słowa "przepraszam"
zaczynam twierdzić, że oszukiwanie serca kobiety powinno być nielegalne


***

Ciężki rozdział do napisania, oj bardzo. :)
Jeszcze kilka  spraw, o których zapomniałam wcześniej powiedzieć.
W opowiadaniu jest 2014, bo tak mi najłatwiej. Wyszła płyta pt. 'Shakira', która tak naprawdę wyjdzie dopiero 25. marca, ale tam mamy jakoś kwiecień. Piosenki, jak właśnie 'Illegal' są z wcześniejszych albumów, ale uznaję, że są nowe na potrzeby opowiadania. To moja interpretacja tych utworów, o tym też chciałam wspomnieć. 

No i wiem, że rozdział słaby. :D

sobota, 18 stycznia 2014

Parte Primero: Inevitable

3.09.2014, Paryż

- Wstawajże, Gerard! Ile można! - krzyczała Shakira, w tym samym czasie rzucając poduszkami w swojego męża.
Ten niechętnie usiadł na brzegu łóżka i przyglądał się, jak Kolumbijka lata po mieszkaniu.
- Na co ty czekasz? Próba za pół godziny, a Paryż cały zakorkowany.
Pique zmrużył oczy próbując zrozumieć, co ona powiedziała. Sepleniła wyjątkowo, ponieważ czesząc się, przytrzymała wsuwki wargami. Co jednak bardziej zadziwiło obrońcę, to słowo 'próba'. Piosenkarka zrezygnowała z nich przy ostatniej trasie koncertowej, bo od zawsze twierdziła, że prawdziwe show zrobi tylko, gdy będzie zachowywać się naturalnie.
- Gdzie Shakira, którą poznałem? - zapytał.
- Tu jestem, kochanie. - uśmiechnęła się i puściła mu oczko.
- Tamta Shaki tyle nie pracowała, nie chodziła na próby i nie skupiała się wyłącznie na pracy. - powiedział, wstając z łóżka.
- Po prostu poznałeś mnie, kiedy właściwie nie pracowałam.
- Skoro nie pamiętasz, to pozwól, że ci przypomnę. Poznałem cię kiedy nagrywałaś Oral Fijacion vol. 2. To chyba praca, prawda?
- Oj, tak. Ale dobrze wiesz, że z czasem trzeba robić więcej, żeby zadowolić ludzi. - uniosła brwi, będąc pewną, że Gerard za chwilę to potwierdzi. Zwykło tak być, że on pochwalał wszystko co robiła ona, a także na odwrót. Choć w tę drugą stronę bywało różnie, szczególnie przez ostatnie miesiące, kiedy jedyny czas jaki para spędzała razem, to ten kiedy spali. Piłkarz odczuł tę przemianę dosyć boleśnie. Wcześniej nie widział świata poza swoją kobietą, a nagle był zmuszony, by zająć się czymś innym niż tylko nią i piłką. Bo football owszem pochłaniał jakąś część jego czasu, ale nie wystarczającą, żeby nie czuć się samotnym w wielkiej willi. Dwie godziny treningów dziennie i średnio jeden mecz na tydzień to zbyt mało zapomnieć. Koledzy z Barcy bardzo cieszyli się na nową płytę Shakiry, jednak tylko dlatego, że pozwoliło to im odzyskać przyjaciela, którego uważali za pantoflarza.  I to właśnie oni okazywali się tym zajęciem, którego mu brakowało w kryzysowych momentach jego związku. Choć ciężko nazwać to kryzysowymi momentami, bo kiedy jego kobieta pojawia się obok niego - problem znika. Wówczas cieszy się jej obecnością, a także ma nadzieje, że dawne chwile zostaną odnowione.
- Ja też jestem człowiekiem i nie czuję się zadowolony. - uśmiechnął się.
Przeklinał do siebie w myślach, bo znów popełnił ten sam błąd. Po raz kolejny jej uległ, oszukał swoje uczucia, a poniekąd także wokalistkę. Ilekroć zaczyna mówić, co o tym sądzi, to zawsze kończy się identycznie. Może los tak chce?
- Już nie długo ci to wynagrodzę. - powiedziała cicho i pocałowała Hiszpana.
Już po chwili oderwała się od niego i zbierała rzeczy to torebki, kiedy mężczyzna się ubierał. Po kwadransie byli gotowi, by wyjść na dół, gdzie czekała cała rzesza fanów pani Mebarak. Tak jak doradzała menagerka Victoria, nie mogła przejść obok nich obojętnie, więc kilku z nim podpisała płyty. Kiedy Gerard usłyszał swoje nazwisko skandowane gdzieś w tłumie, podszedł do swoich fanów i uradowany faktem, że znają go dobrze i we Francji, zrobił z nimi kilka zdjęć, a także złożył autograf na koszulkach. Był tak podekscytowany, że Shakira siłą musiała go stamtąd wyciągać do limuzyny.
- Limuzyna? - zapytał niedowierzając, gdy byli już w jej wnętrzu - Ostatnio jeździliśmy taksówką...
- I wiesz jak to wyglądało? Największa gwiazda muzyki latynoskiej w ledwo jeżdżącym gracie... - westchnęła przewracając oczami.
Ten widok wręcz zszokował wychowanka La Masii. Poczuł się przez moment, jakby właśnie coś mu się śniło i zaraz się obudzi. Te słowa z ust Shakiry były jak strzały wbijane w jego serce. Tego brakowało, żeby Kolumbijce odbiła teraz sodówa. Pique jednak po raz kolejny, powstrzymał się od wypowiedzenia jakichkolwiek słów w jej stronę.

*

W czasie gdy Shakira skupiła się na próbie, Pique wyszedł na zewnątrz by trochę ochłonąć i po raz kolejny przemyśleć sytuacje. Jednak nie przychodziło mu nic do głowy, co mogłoby uratować jego żonę zjedzoną przez potwora. Wtem zadzwonił mu telefon.
- Bonjour! Jak tam Paris? - zapytał uradowany Messi przez telefon.
- Odbiła jej sodówa. - odpowiedział szybko, z wymalowaną powagą na twarzy obrońca z Barcelony.
- Komu? Shaki?! Nie wierzę. - zaśmiał się Leo.
- Tak, wiem. Też bym nie wierzył, gdybym nie zobaczył, ale tak się składa, że niestety widziałem. - westchnął głośno.
- No to masz poważny problem.
- I tylko tyle?
- Co tylko tyle? - zdziwił się napastnik.
- Nie wesprzesz mnie, nie pomożesz?
- Jestem zajęty oglądaniem bajek z Thiago, przeszkadza mu, że gadam przez telefon, bo nie słyszy co mówi Kaczor Donald. - zaśmiał się.
- Więc wyjdź z pokoju.
- Słucham cię, drogi przyjacielu. - mówił Messi wciąż się uśmiechając.
- Nie, to ja słucham ciebie i twoich rad. - 
- Co ja mogę wiedzieć o żonach, którym odbija sodówa?! 
- Dzięki, stary, pomogłeś. - powiedział ironicznie.
- Doobra. To kilka pytań. Kochasz ją?
- Tak. - odpowiedział bez wahania.
- A ona kocha ciebie?
- Tego właśnie nie wiem.
- Więc każ jej to udowodnić, albo pozwól jej odejść. Nie sądzę, żeby cię nie kochała. Niech teraz ona się trochę postara, a co, to tylko mężczyźni od tego są?! - mówił przekonany co do tej teorii Lionel, który tak na prawdę nie pozwolił Antonelli starać się bardziej, niż on sam.
Gerardowi zaświeciła się żarówka w głowie.
- Sprawdź o której jest jakiś lot stąd do Barcelony. - odpowiedział Pique.

*

- Nosz gdzie do cholery on się podziewa?! - mówiła do siebie Shakira, próbując dodzwonić się do swojego męża.
- Shaki, pamiętaj, zero stresu. Na pewno będzie na koncercie. Widziałam, że nudził się na próbie, więc pewnie zwiedza Paryż, czy coś. - przekonywała menago.
- Zero stresu, jasne. - powtórzyła piosenkarka, chowając telefon do kieszeni.
- Teraz idź zrobić makijaż, koncert za godzinę! - uśmiechnęła się Victoria.
Wciąż powtarzając w głowie słowa Victorii o pozbyciu się stresu, Shaki wcale się go nie pozbyła. W dalszym ciągu zastanawiała się, dlaczego niby zwiedzając Paryż nie można odebrać telefonu? Coś tutaj jej nie grało. W trakcie ostatniej trasy koncertowej był obok niej non-stop i specjalnie na tę okazje, przekupił lekarza, by wypisał mu zwolnienie z gry. Tego samego spodziewała się i tym razem, jednak najpierw Geri odmówił symulowania, tłumacząc się ważnymi meczami dla Barcy, a teraz znika bez słowa. Nie rozumiała tylko, dlaczego nagle wszystko tak się zmieniło. Szczególnie, kiedy jej partner również poniekąd pracuje w show biznesie i wie, jak ciężko tam jest. Bolało ją to, że tak na to reaguje i nie pozwala jej choć na chwilę oddać się swojej pasji, czyli muzyce. 


*
Przed samym wyjściem na scenę, Kolumbijka wykonała jeszcze jedno połączenie do Gerarda. Tym razem skutecznie, w końcu usłyszała jego głos.
- Gdzie jesteś? - zapytała zmartwiona.
- W Barcelonie. - odpowiedział bezbarwnie.
- Jak... jak to w Barcelonie? - zapytała, mrużąc oczy.
- Zwyczajnie. Mam już dosyć takiej Shaki. - zakończył.
Jeszcze raz popatrzyła tępo w ekran swojego Samsunga, po czym rzuciła nim o podłogę, przeklinając.
- Shaki, błagam cię. Skup się tylko na występie.On nie jest teraz ważny. - mówiła Victoria, łapiąc piosenkarkę za ramiona. 
Chcąc nie chcąc, Shaki uroniła łzę. Przed wejściem jednak postanowiła pokazać, że jest silna i wyszła na scenę, jak do innej rzeczywistości. 

*

Ten występ już w połowie można było zaliczyć do najgorszych koncertów Shakiry. Po kilku piosenkach nadeszła jednak kolej na Inevitable. Napisała tę piosenkę po kilku tygodniach spotykania się z Gerardem. Dopiero w jej trakcie, poczuła ogromny smutek i ledwo powstrzymywała napływające do jej oczu łzy. To był najlepszy wykon Shakiry na tym gigu.


Nieuniknione


Muszę ci wyznać, 
Że nie umiem robić kawy, 
Nie rozumiem piłki nożnej 
Wierzę, że kiedyś byłam niewierna 
Źle gram w parqués
I nigdy nie zwracam uwagi na czas 

Aby być bardziej szczerą, przyznam, że 
Nikt nie myśli o tobie tak, jak ja 
Chociaż Tobie to jest już obojętne

Muszę ci wyznać, 
Ze nigdy nie kładę się spać przed dziesiątą 
I nie kąpię się w niedziele 
To prawda, że też płaczę raz w miesiącu 
Zwłaszcza, kiedy jest zimno 

Ze mną nic nie jest proste 
Powinieneś to już wiedzieć
Znasz mnie przecież bardzo dobrze
Bo bez ciebie wszystko jest takie nudne 

Niebo jest już znudzone patrzeniem 
Na padający deszcz 
I każdy dzień jest coraz bardziej 
Podobny do wczorajszego 
Nie ma żadnego sposobu 
Na zapomnienie o tobie 
Dlatego kochanie ciebie jest nieuniknione 

Zawsze wiedziałam, że jest lepiej 
Mówiąc o dwojgu ludzi
Zaczynać od mówienia o sobie

Poznasz już sytuację 
Tu wszystko jest coraz gorsze 
Ale przynajmniej jeszcze oddycham 
Nie musisz mówić, że nie wrócisz 
Znam cię dobrze 
W końcu pomyślę co robić dalej

Niebo jest już znudzone patrzeniem 
Na padający deszcz 
I każdy dzień jest coraz bardziej 
Podobny do wczorajszego 
Nie ma żadnego sposobu 
Na zapomnienie o tobie 
Dlatego kochanie ciebie jest nieuniknione 

Zawsze wiedziałam, że jest lepiej 
Mówiąc o dwojgu ludzi
Zaczynać od mówienia o sobie

***

Trochę pozmieniałam, bo ten rozdział miał być drugi, ale nie powiem wam, co za tym idzie. :) Dziękuję za sporo komentarzy pod prologiem i każdego, kto jeszcze nie widział mojego drugiego bloga, zapraszam do lektury:

http://no-me-olviides.blogspot.com

Opowiadanie o chorej na białaczkę dziewczynie, w której zakochał się Messi. Jest w stanie zrobić dla niej wszystko, a przede wszystkim - spełnić jej marzenia.



sobota, 11 stycznia 2014

PROLOGUE

13.09.2006
Berlin, Niemcy


Dziś oczy wszystkich mieszkańców Berlina zwrócone są na hale, w której wieczorem zaśpiewa Shakira. Wydarzenie jest tym większe, ponieważ owym występem Kolumbijka rozpocznie drugą w swojej karierze trasę koncertową. Cały ewent zostanie udokumentowany i wydany w postaci live albumu, a także na płytach video. 


***
- Nasza pierwsza rocznica - powiedziała Shakira do Gerarda, gdy tylko się obudził.
Pogoda za oknem nie była zbyt ciekawa; wiał potężny wiatr, a do tego z nieba chaotycznie lały się krople deszczu. Para przywykła do budzenia się przez barcelońskie słońce, jednak tego dnia znajdowali się w wyjątkowej sytuacji. Z pewnością, gdyby nie kontuzja Pique, obrońcy FC Barcelony, mógłby rozkoszować się znacznie bardziej urokliwą aurą. Jednak zdecydowanie więcej znaczyło dla niego bycie przy swojej partnerce w bardzo ważnych dla niej chwilach. 
- Całe 365 dni z najcudowniejszą kobietą jaką widział świat. - uśmiechnął się piłkarz i podparł głowę na łokciu. 
Na tę wiadomość piosenkarka delikatnie pocałowała go, a następnie podstępnie zrzuciła go z łóżka.
- Będziemy musieli przełożyć świętowanie na wieczór. - mówiła rozbawiona, wychodząc spod pościeli.
- Nie wytrzymamy tego. - zrobił smutną minę.
- Ja wytrzymam. - pomachała palcem Kolumbijka.
- Wiesz, że nie o tobie mówię. - zaśmiał się Pique, po czym popatrzył na swoje krocze.
- No wiesz co! Przekładamy na za tydzień. - pogroziła.
Gerard zerwał się na równe nogi i złapał Shakirę, po czym rzucił ją na łóżko i łaskotał. Spędzili całą godzinę na przytulaniu, całowaniu i wygłupianiu się. Zupełnie nieświadomi tego, że tylko na nich czeka ogromna grupa ludzi.
- Czy ty nie jesteś czasem spóźniona na próbę? - zaśmiał się Hiszpan.
- Nieważne, chcę tak z tobą leżeć do końca świata. - wtuliła się w niego pani Mebarak.
Sielankę przerwał głośny dzwonek telefonu Shakiry. Odebrała go i włączyła głośnik.
- Gdzie ty jesteś? Od 30 minut powinna trwać próba, ale ciebie wciąż tutaj nie ma i nie możemy zacząć! - krzyczała kobieta.
- Ciebie też miło słyszeć, Victorio. - uśmiechnęła się patrząc na swojego chłopaka.
Victoria była tą osobą, której tak na prawdę w żadnym możliwym momencie życia nikt nie chciałby słyszeć. Typ człowieka, który zatraca się w swojej pracy na tyle, że nie widzi nic poza nią. Oprócz tego, jako menager, bardzo wpływa na życie innych. Choćby poza pracą była naprawdę miłą osobą (a nie jest), to wciąż pozostanie do niej pewny uraz, głównie przez jej posadę.
- Shakira, zrozum mnie. Jeśli się tu nie pojawisz, to ja dostanę po głowie.
- Dobrze wiesz, że od początku nie chciałam żadnych prób. Niech tancerze robią co chcą, oni nie są mi potrzebni. Dobrze wiesz, że fani i tak przyjdą na mój koncert. 
- Uch, dlaczego trafiła mi się taka uparta pracodawczyni? Teraz przychodzą, ale jeśli wciąż będziesz odwalać taką manianę, to w końcu ich stracisz.
- Nie przyjdę na żadną próbę! - zakończyła bardzo szybko i nacisnęła czerwoną słuchawkę.

***

Po sześciu godzinach oglądania filmów, przytulania, kompletnego lenienia się i 125 nieodebranych połączeniach, nadszedł czas by skierować się na Stadion Olimpijski. Do koncertu zostały dwie godziny, ale wciąż masa przygotowań. Oboje goście apartamentu nowożeńców w najlepszym berlińskim hotelu wzięli prysznic, po czym ekstremalnie szybko ubrali się i minimalnie ogarnęli, ze względu na kompletny brak czasu, a do tego godzinę szczytu na ulicach. Zarówno Shakira jak i Gerard mieli założone okulary przeciwsłoneczne i kaptury. Możliwe, że przemkną tak szybko do taksówki, żeby nikt ich nie zauważył. 
- Na Stadion Olimpijski. - powiedział Hiszpan siadając na tylnym siedzeniu samochodu, zaraz obok blondynki.
Po 20 minutach byli już na miejscu. Weszli tylnym wejściem, od razu za kulisy. Tam Shaki była zmuszona, by pożegnać się z Gerardem, który poszedł zająć swoje miejsce w sektorze VIP. 
- Powinnam cię udusić! - krzyknęła menago zachodząc drogę piosenkarce.
- Zrób to po koncercie. - wyminęła ją i poszła do garderoby. 
W środku czekał na nią makijażysta. Nałożył na nią jedynie podkład, podkreślił jej rzęsy i na tym skończył się jej make-up. Gdy mężczyzna wyszedł, Kolumbijka założyła na siebie przygotowaną jedną z pięciu kreacji na dzisiejszy wieczór. Bluzka rozcinana na brzuchu i skórzane spodnie. 
Ostatni raz popatrzyła na siebie w lustrze, mówiąc "dasz radę". Motywacja właściwie nie była jej potrzebna, ponieważ nie odczuwała ani stresu, ani poczucia, że coś pójdzie nie tak. 
Po wyjściu z pomieszczenia, jeden z ludzi pracujących przy występie skierował ją na platformę, która wjedzie do góry, aż na scenę. Przedstawił jej kilka szczegółów dotyczących schodzenia ze sceny, aż w końcu dał jej spokój i cała ekipa w tym Shakira czekała na wejście na estradę. Brzmiała już intro przed pierwszą piosenką - Pienso en Ti. Gdy tylko gwiazda pojawiła się w zasięgu wzroku publiczności, rozległy się głośne okrzyki. Shakira bardzo zadowolona, przywitała się z fanami i już po chwili zaczęła genialny występ. Bezbłędnie odśpiewała utwór otwierający nie tylko koncert, ale całą trasę. Po tym dała genialne show, performując utwory jak Whenever, Whenever; Rules, Fool, a także Objection (Tango). Po tych numerach nadszedł czas na spokojniejsze piosenki, jak zostało to zaplanowane. Tak, by Shakira na chwilę odsapnęła. Nikt jednak nie planował, że przedstawiona zostanie piosenka The One, a więc dopiero sama piosenkarka przekazała muzykom, że właśnie to mają grać. 
- To dla ciebie, G. - powiedziała z uśmiechem na twarzy, gdy rozległy się pierwsze dźwięki ballady. 



Więc, znalazłam powód by golić moje nogi
Każdego ranka
I jest kogoś, na kogo mogę liczyć
By zabrał mnie na dyskotekę w piątkowy wieczór
A potem do kościoła w niedzielę
By wymyślić trochę więcej marzeń
I pewnego dnia pomyśleć o dzieciach
Lub po prostu zaoszczędzić trochę pieniędzy

Jesteś jedynym, którego potrzebuję
Droga do domu jest zawsze długa
Lecz gdy jesteś blisko mnie, radzę sobie
Tylko Ciebie potrzebuję
moje prawdziwe życie zaczęło się dopiero przy Tobie
Ponieważ nie ma nic, jak Twój spleciony słońcem uśmiech
W świecie pełnym nieznajomych
Tylko Ciebie znam

Więc, nauczyłam się gotować i wreszcie pozbyłam się kuchennej fobii
Więc, mam ramiona by się wtulić
Gdy widzę ducha lub rozmyślam,
co przynosi bezsenność.
Przy kupowaniu większej ilości rzemieni
i pisaniu radosnych piosenek
zawsze przyda się pomoc drugiej osoby

Tylko Ciebie potrzebuje
Tylko Ciebie potrzebuje
Razem z Tobą, moje prawdziwe życie dopiero się zaczęło
Tylko Ciebie potrzebuję
Nic nie jest takie, jak twój spleciony słońcem uśmiech
Nic jak twoja miłość
Nic jak twoja miłość
Nic jak twoja miłość


***************

Witam na nowym blogu! :) Bohaterowie już przedstawieni i jest tylko jedno co mogę wam jeszcze o tym blogu powiedzieć: będzie 10 rozdziałów + epilog. Jeśli chcecie być informowani, proszę tutaj linka do aska, twittera, albo fejsbuka.